Zdradzamy, bo już nie kochamy

23.07.2017

Zdradzamy, bo już nie kochamy

Zdrada to jeden z najczęściej pojawiających się tematów w literaturze czy filmie. W powieściopisarstwie klasycznym przykładem jest “Anna Karenina”, choć oczywiście w największym uproszczeniu, bo powieść Lwa Tołstoja to jeden z najbardziej wnikliwych wizerunków kobiet, jakie zna literatura. To, że zdrada cieszy się zainteresowaniem twórców nie dziwi, to pojęcie stare jak świat, od zarania funkcjonuje w naszej rzeczywistości, dla niektórych stała się nawet trwałym elementem życia.

 

Niewierna Afrodyta

Motyw cudzołóstwa występuje bardzo często zwłaszcza w mitologii greckiej. Prym pod tym względem wiedzie chyba bogini nomen omen piękności i miłości – Afrodyta, której mężem był kulawy Hefajstos. Nie kochała go i nie była z nim szczęśliwa. Gdyby nawet chciała zakochać się w Hefajstosie, to i tak nie miałaby na to większej szansy, nie tylko z powodu jego brzydoty (miał wygląd szpetnego karła i kulał na obie nogi), ale przede wszystkim ciągłej nieobecności spowodowanej pracą.

Z jej cudzołożnych stosunków narodzili się: Eros (z bogiem wojny Aresem), Priap (z bogiem wina i płodności Dionizosem) i Eneasz (z mężczyzną śmiertelnym Anchizesem). Jeśli już, przenosząc się w dzisiejsze czasy, adwokat na sali sądowej w trakcie rozwodu miałby usprawiedliwiać jej zdrady, to zapewne posłużyłby się następującymi racjami: nie kochała męża, małżeństwo zostało zawarte pod przymusem (z woli Zeusa), a także faktem, że mąż ją zaniedbywał, bo interesował się wyłącznie pracą.

Hefajstos też nie był w ciemię bity. Podejrzewając Afrodytę o niewierność, zastawił na nią pułapkę (tak jak i teraz, także wówczas potrzebne były dowody zdrady) w postaci metalowej sieci, która w trakcie stosunku z Aresem oplotła i uwięziła kochanków. Dziś wiarołomstwo Afrodyty skończyłoby się rozwodem z orzeczeniem o winie. Ale i wtedy nie pozostało bez kary – uwięzieni w sieci kochankowie wystawieni zostali na pośmiewisko wszystkich bogów Olimpu. Gorsza kara nie mogła już spotkać Afrodyty, gdyż jako bogini była nieśmiertelna.

 

Łatwiej o dowody

Dziś zdradzamy coraz śmielej i sprytniej. Choć ze statystykami bywa różnie. Dla jednych są wiarygodnym źródłem stanu rzeczy, inni im nie ufają. Bo na przykład z danych sądowych wynika, że wzrasta liczba rozwodów m.in. z powodu zdrady. Jednak wcale to nie musi oznaczać, że zdradzamy częściej. Może łatwiej zdradę po prostu wykryć. Teraz o dowody łatwiej – można je znaleźć w korespondencji mailowej na Facebooku, gdzie umieszcza się np. zdjęcia, można nagrać moment schadzki. Wreszcie do dyspozycji są biura detektywistyczne wyposażone często w specjalistyczne środki techniczne nie gorzej niż laboratoria policyjne.

Od statystyk jednak nie uciekniemy. I choć wciąż prymat w nich wiodą mężczyźni, to kobiety nie chcą pozostawać w tyle. Do zdrad przyznaje się 52% Polaków i 33% Polek (dane CBOS). Najczęściej w wieku 25-34 lat. Zdrada jest też w samym czubie przyczyn rozwodów. Najczęściej rozwodzimy się z powodu: niezgodności charakterów (kategoria bardzo pojemna, można w nią włożyć praktycznie wszystko), zdrad, alkoholizmu. Jeśli nawiązujemy romans, to zwykle po ośmiu latach małżeństwa.

 

Samotność w związku

Zdaniem znanego seksuologa prof. Kazimierza Imielińskiego: “Sytuacja związana z pracą zawodową i warunki życia człowieka mogą sprzyjać tendencjom poligamicznym lub dochowaniu wierności. Poza tym istnieje wiele nawyków i sytuacji, które nasilają tendencję do podjęcia pozamałżeńskich kontaktów seksualnych. Są to: wzajemne znudzenie się sobą partnerów, niezadowolenie z obecnego małżeństwa, konflikty uczuciowe i seksualne utrudniające zaspokojenie seksualne, potrzeba nowych wrażeń emocjonalnych, nieobecność lub długa choroba partnera, korzyści finansowe itp. Pewną rolę odgrywa też chęć spróbowania smaku zakazanego owocu”.

Kobiety jako powody zdrady wymieniają głównie poczucie samotności, rozczarowanie partnerem i fascynację kimś innym. Zresztą ich “skok w bok” ma częściej niż w przypadku mężczyzn podłoże psychiczne – poszukują zainteresowania, akceptacji, adoracji, a zwłaszcza rozmowy. Tego wszystkiego brakuje im w związku małżeńskim, czują się opuszczone i nie potrafią jasno powiedzieć o tym partnerowi – narastające w związku poczucie niezrozumienia nadwątla łączące parę więzi i skłania do przekonania, że nie da się tak dłużej żyć – twierdzi psycholog Zuzanna Celmer. Gdy partnerzy przestają ze sobą rozmawiać, trudno im znaleźć ochotę na seks, co sprawia, że stają się sobie coraz bardziej obcy. Szukają wtedy seksualnych zbliżeń gdzie indziej.

Mężczyźni częściej zdradzają z pobudek biologicznych; szukają seksu, bo nie znajdują go w domu, przez ciekawość (jak to będzie z inną kobietą) lub dla spełnienia swych erotycznych fantazji. Ale zdrada to też kwestia okazji. Pobyt męża czy żony poza domem (np. wyjazd służbowy) wiąże się często z pokusami, nad którymi nie zawsze można zapanować. Długa rozłąka (np., praca poza granicami kraju) również nie sprzyja dochowaniu wierności, bo często jedna lub druga strona organizuje sobie życie z kimś innym.

 

Pierwszy kryzys w małżeństwie następuje zwykle po 3 latach, kiedy kończy się wzajemna fascynacja, a zaczynają dominować codzienne troski. Drugi próg daje znać o sobie po 7-12 latach – wtedy najczęściej przytrafi się zdrada małżeńska, pojawia skłonność do nadużywania alkoholu, maleje zainteresowanie domem. Trzeci próg to 20-25 lat od chwili zawarcia małżeństwa, kiedy dzieci są już dorosłe i okazuje się, że partnerów nic już nie łączy poza wzajemnymi żalami.

  • df
Najnowsze artykuły